Idąc wstecz jakieś trzy miesiące bardzo łatwo wręcz potknąć się o jedną, całkiem sympatyczną realcję zdjęciową o której dziwnym trafem ...

majówka - słoneczna leśniczówka

0 Comments

  Idąc wstecz jakieś trzy miesiące bardzo łatwo wręcz potknąć się o jedną, całkiem sympatyczną realcję zdjęciową o której dziwnym trafem zapomniałam. To naprawdę dziwne, ale zdarza się najlepszym.
 Ten dzień rozpoczął się całkiem wcześnie z uwagi na  kawał drogi do przejechania rowerkami po leśnych ścieżkach. Całą trupą zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy na wycieczkę, w skład wchodzili babcia Irka, mama, bubka i pan Jurek. Ten ostatni był jednak tym pierwszym niemal przez cały czas, co trochę mnie zdumiało. Patrzyłam tak z szarego końca z niedowierzaniem. Potem tłumaczyłam sobie, że przecież ja mam taaaki cięzki bagaż (bubka) i chyba rower sie troche zepsuł :D No cóż, babcia też popylała całkiem nieźle, a nawet przerzutek nie miała. Jechaliśmy tak sobie całkiem przyjemnie, nawet górka stroma się pokazała. Wjechałam na nią po tym jak usłyszałam od babci " nie dasz rady, zejdź". Ledwo żywa, zipiąca i czerwona dotarłam na samą górę nie schodząc z mojego przybytku. Byłam z siebie dumna, ale i tak pozostała mi pozycja druga, bo  jako pierwszy wjechał Sami Wiecie Kto.
  Zgubiliśmy na chwilę drogę...  ale szybka akcja rozmowy z tubylcami i niemal bezbłędnie trafiliśmy do celu jako jedni z pierwszych. Piękna leśniczówka leżąca w Białych Błotach. Wkrótce pojawili się kolejni zaproszeni, głównie ekipa babć krejzolek, których wszędzie jest pełno. Co chwila wycieczki, pikniki, teatry. Uff... i ciągle im mało;) Moja babcia jest jedną z nich , mama z resztą po cichu też.
























You may also like

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.