Uwielbiam take dni jak ten - słoneczne, ciepłe i nad wyraz kolorowe.   Pierwszy raz przeżywam tak wiosnę. Intensywnie pozytywnie. Kocham ...

Słoneczny dzień

0 Comments

  Uwielbiam take dni jak ten - słoneczne, ciepłe i nad wyraz kolorowe.   Pierwszy raz przeżywam tak wiosnę. Intensywnie pozytywnie. Kocham ją! Jest taka piękna...   Poszłyśmy więc na mały spacer do lasu. Niestety nie było nam dane zapuścić się głębiej niż 60 metrów.Dlaczego? Odpowiedź jest  - jak dla mnie- dość zaskakująca. W lesie w gdzinach południowych roiło się od jakichś komarów. W sumie były bardziej czarne i chyba nieco większe, więc dałam im miano "dzikich komarów". Było od nich aż czarno! O dziwo nikt nie został zaatakowany, ukąszony ani nawet "obsiadany". Może wcale nie były to komary? Latały w identycznej pozycji i sposobie.    

      Po tym incydencie wybrałyśmy za cel naszej podróży pobliską górkę...




Stara jabłonka późno zakwitła. Tak samo późno będzie miała owoce.


Znalezione maciupeńkie ślimaczki, naprawdę takich małych jeszcze nie widziałam jak żyję! ;)


Babcia jak zawsze czuwa nad pełnymi brzuszkami wnuczków,zarówno małych jak i tych całkiem dużych.


Słynny tulipanowy kącik


Po lewej moje drzewko.Wyrosło już naprawdę spore, ale jest piękne i pokręcone. Zyskało nawet domek, niestety bez lokatorów. Może to jeszcze za nisko?


Kolejny śliczny domek dla ptaszków, pusty - a jakże.


Biedroneczka zmęczona przez dzidziusia. Nie pierwsza i nie ostatnia. Takie są właśnie dzieci - badacze.


Rabatka w doniczce przed wejściem. Wiosna!


Zawilec?   Sasanki?


Karmnik dla ptaszków, jak najbardziej odwiedzany podczas zimy. Nawet  powiedziałabym, że dość namiętnie.


Ewakuacja biedronki... szczęściara.


Kolejne śliczne tulipany. Bardzo ciekawe są te odmiany.






Dzwoneczki zbierane z wycieczek tworzą już całkiem sporą kolekcję. Jedna zasada - że muszą być wyjątkowe. Wszystkie wiszą w  altance. Już powoli brakuje miejsca na listwie.


Mieszkanko dla robaczków z innej perspektywy.








Dziewczyny wchodzą pod całkiem stromą górkę. Było trochę zamieszania...


Można było wejść na kilka różnych sposobów, niekoniecznie ścieżką.



Jednak najważniejsze by się nie poddawać i dotrzeć do celu.


Na czworaka..


W trawie


Znowu na czworaka


Udało sie!



I ostatnia Pati na szczycie. Hurra!


Zejść można całkiem łagodnym spadem.Czemu nikt wcześniej o tym nie powiedział :P?


Wyścigi po butelkę z wodą, która została na dole.





Po takich przygodach brzuszki zaburczały...




You may also like

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.